środa, 20 czerwca 2012

Złodziej czy idiota?

Bardzo się dzisiaj zdenerwowam i miałam ogólnie nieprzyjemny dzień w pracy.
Zaczęło się spoko - uczennice spoko, w miarę na czas, lekcja zgodnie z planem, zapis nowej uczennicy bez problemu, jej mąż wyjątkowo sympatyczny.
Problemy zaczęły się po przerwie w lekcji. Recepcjonista na przerwie, dzwoni telefon. Okazuje się - szef. Pierwsze pytanie - "dlaczego odbierasz ty, a nie I?". "Na przerwie" - mówię. "Kiedy poszedł?" - "Co dopiero, może minutę temu." "To będzie za pół godziny?" "- Tak".
Nie miałam jak ostrzec I, bo w tym momencie szef (także 'I', więc zostaniemy przy szef) stanął w drzwiach.
Szef poprosił mnie do biura, zapytał ilu było dzisiaj klientów -zapis i re-test. Jakieś listy, które nie pokażą się na systemie? - jeden do wysłania i jeden gość, nie wiem czego chciał.
Szef otworzył przy mnie sejf, a w sejfie pieniądze z zapisu i za re-test. Pieniędzy za dwa listy (£50 każdy) ani śladu.
Nie wierzę. Szef patrzy jak na idiotkę, jak próbuję bronić I, jak przetrząsam zakamarki biura, sprawdzam rachunki, szukam pod monitorem, klawiaturą, faksem, w kasetce na drobne. I cały czas powtarzam, że to nieporozumienie, że I by tego nie zrobił.
Ale zrobił. Po przerwie (która trwała godzinę, zamiast pół) i przedstawieniu dowodów przyznał się.
Jakim idiotą trzeba być, by kraść z własnej firmy. Na dodatek wiedział, że firma cienko przędzie, wiedział, że dwa miesiące wcześniej sekretarka w innej filii wyleciała dokładnie za to samo i że szef ma zwyczaj przysyłać 'klientów kontrolnych' od czasu do czasu.
Lubię tego chłopaka. To na prawdę fajny kolega, sympatyczny, zawsze służący pomocą i dobrą radą. Do dzisiaj dodałabym jeszcze: uczciwy. Ale nie mogę. Czuję się bardzo zawiedziona.
Owszem, ja wiem, że kokosów on nie zarabiał, ale z drugiej strony przez większość czasu nie miał nic do roboty - siedział na ebayu, hotukdeals i forach samochowych. I teraz tą łatwą fuchę szlag mu trafił.
Zostałam sama na pobojowisku...

4 komentarze:

  1. Ale ludzie mają pomysły ....
    Naprawdę myślał ,że mu się uda??
    A jakby tak Ciebie posądził szef ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierz mi, im dłuże o tym myślę, tym bardziej jestem wkurzona. Na początku było mi go szkoda, ale powoli to się zamienia w gniew. Za dużo nam szef dał swobody i nas nie sprawdzał, no to I się poczuł bezkarny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Złodziej idiota. Dwa w jednym. szkoda chłopaka, że poszedł na łatwiznę. Nie ma szczęścia na skróty - to moje ulubione motto potwierdzone przez doświadczenie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, a ja, im dłużej o tym myślę, to mniej go żałuję. Bo faktycznie, co by było gdyby szefowi nie chciało się sprawdzać które z nas kradnie i zwolniłby oboje. I mieszka z rodzicami, nie musi się martwić o czynsz, wikt i opierunek. A ja zostałabym bez pracy, z czynszem do zapłacenia, a bez referencji - bez możliwości podjęcia jakiejś sensownej pracy. Bogu dziękować, że mam przynajmniej rozsądnego i dociekliwego szefa. Ale chyba zażądam żeby mi kamery podłączył, żebym była nagrywana na okrągło i nikt nie mógł mnie o nic podejrzewać.

    OdpowiedzUsuń

oops...