poniedziałek, 6 sierpnia 2012

buty

Wczoraj kupiłam sobie nowe buty. Nie żebym potrzebowała, ale taką miałam ochotę :-)
Poza tym, wyprzedaż była :-)
Buty (i torebki i biżuteria) to taki mój zawór bezpieczeństwa jak jestem na diecie i niezawodny sposób na poprawienie sobie nastroju. Wychodzę z założenia, że ciuchów nie ma co kupować, bo zmieniam rozmiar, a stopa mi się nie zmieni.
Ale to co zrobiłam wczoraj to szaleństwo! Obcasy 15cm!

Założyłam od razu i przyznać muszę, że nawet wygodne :-) Ale tylko do trzech godzin ciągłego chodzenia :-(
Zanim przyjechałam do UK to śmigałam w takich butach cały czas...
Jak się tutaj musiałam przerzucić na płaskie (praca w domu opieki) to odchorowałam to strasznym i długotrwałym bólem nóg :-(
Od tamtej pory każda próba powrotu na obcasy kończyła się zawsze kilkoma dniami w opasce uciskowej :-(
Ale tym razem będzie dobrze, musi być, jestem cholernie zdeterminowana :-)
Obcasy na nogi, tenisówki do torebki  (aż tak rąbnięta nie jestem, żeby nie wziąć butów na wszelki wypadek), garść plastrów w kieszeń i do pracy marsz :-)

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. i da sie chodzic :-) dzisiaj caly dzien w nich w biurze bujalam :-) tylko musialam dwa plasterki na male palce zalozyc :-)

      Usuń
    2. Ja ciągle chodzę na wysokim obcasie.;)

      Usuń
    3. Ja jak już baaardzo utyłam to się tylko bałam, że się pode mną obcas załamie :-)

      Usuń
    4. Rozumiem. Ja też nie chodziłam w tak niebotycznych, ale...zawsze był obcas. :)

      Usuń
  2. Niespowicie odważna jesteś!! takie buty! ŁAŁ:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama nie wiem czy to jeszcze odwaga, czy juz glupota :-) W koncu nie jestem tak mloda jak kiedys ;-)
      Ale dziekuje bardzo :-)
      W biurze tez ludzie sie nadziwic nie mogli, ale wszyscy byli pozytywni :-)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A kobiece buty to dla mnie spora zmiana po latach buciorów do trekkingu noszonych na co dzień :-)

      Usuń

oops...