Chyba wreszcie zacznę się uczyć na błędach. Chociaż stanowczo wolałabym na cudzych niż na swoich:-)
Dobra rada dla osób na diecie: nigdy nie chodźcie do kina w dzień premiery, szczególnie jeśli jest to akurat ta cholerna Orange Wednesday i wiesz, że kino będzie wypchane po brzegi.
Wszyscy wokół Ciebie coś jedzą, chrupią, mlaskają. Widzisz i czujesz zapach popcornu, hotdogów, nachos z papryczkami jalapenos, para przed Tobą ma po ogromnym deserze lodowym z bitą śmietaną, a kilka foteli dalej siedzi facet siorbiący przez słomkę Twoje ulubione slush puppy...
Ale dzisiaj najbardziej jakoś przeszkadzał mi gość zajadający się nachos z jalapenos. Zapach marynowanych papryczek dobiegał bez problemu do mojego fotela, kusząc i wabiąc.
Przez pół filmu myślałam tylko o nachos z jalapenos.
Cholera, ja nadal o nich myślę...
Recenzja "Spidermana" innym razem, jak obejrzę przy pustej sali, coby się tymi wszystkimi mlaskaczami nie rozpraszać.
;-)
M Cieslik
Dobre...
OdpowiedzUsuńNie miałam świadomości, teraz już wiem ...
Lepiej chodzić do kina jak jest pusto...
Chociaż u nas ąż tak nie jedzą...
Bo to jednak drogo jest - porcja popcornu z cola kosztuje tyle co bilet do kina. ja juz bym wolala isc do kina o raz wiecej, albo cos konkretnego sobie za oszczedzone pieniadze kupic
Usuńpo co ludzie to jedzą? przecież nie z głodu? dwie godziny bez żarcia i poumierają? Jak koty!
OdpowiedzUsuńNie wiem Klarko, ja tam wolalam zawsze na kino poswiecic troche wiecej czasu i albo przed, ale zazwyczaj po, isc do jakiejs fajnej restauracji, np. Nando's czy Pizza Hut, lub nawet do glupiego McDonalda. Ale to po filmie, a nie w trakcie.
UsuńCzasem mam wrazenie ze niektorzy musza po prostu czaly czas ruszac geba - jak nie gadac, to jesc.
W ogóle nie rozumiem tego jedzenia w kinie:(
OdpowiedzUsuńJa tez nie za bardzo. Zwlaszcza pamietam jak moja mama poszla do kina na "Katyn" i byla zszokowana, bo dla niej to bylo przezycie - stracila w Starobielsku ojca, a obok niej ludzie z pakami popcornu i coli, jakby przyszli na jakas najlepsza rozrywke.
UsuńNajlepsze nachos to te z jalapeno, krabem, pomidorkami, roztopioną na wierzchu mozzarellą, podane oczywiście ze śmietaną... w tym momencie oddałabym paznokcia za taką porcję ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co jest najgorsze? To zaczyna wchodzić do teatrów... mam nadzieję, że w Polsce jeszcze jakoś się trzymają, bo tu można przed wejściem na salę kupić piwo w plastykowym kubeczku. Zgroza!
Do teatrów? Zgroza. W plastykowym kubeczku? Zgroza do kwadratu.
OdpowiedzUsuńPrzecież teatr ma być przybytkiem kultury...
Zaczynam drżeć o kulturę :-(
to jedzenie w kinie to nowo moda. Nie lubie tych wszystkich ciamkających.Do kina idzie sie na film, ale coz zrobić komercja
OdpowiedzUsuńzwlaszcza ze to wszystko tak ladnie wystawione, podane, opakowane... W lokalnym Cineworldzie zeby wejsc na sale, musze przejsc kolo stoiska z lodami i kawa, pozniej slodyczami na wage, a punkt sprawdzania biletow jest centralnie naprzeciwko popcornu i hot-dogow. A kina to napedzaja, lacznie z zakazem wnoszenia wlasnych napojow i jedzenia:-) bo im sie oplaca - czlowiek zostawia wtedy w kasie nie £7, a £15
Usuń