Zauważyłam, że inni nauczyciele nie zwracali na to uwagi na mowę, głośność, posturę, sposób wchodzenia do sali i witania się z egzaminatorem. Zdawalność mieli średnią.
Ja poświęcałam część każdej lekcji na sposób bycia i moim uczniom i uczennicom było jakoś łatwiej.
Po pierwsze: wchodź do sali śmiało, z uśmiechem, nie zapomnij się przywitać czy nawet zagaić o pogodzie czy jakiejś innej dupereli; w końcu najważniejsze to wywrzeć dobre pierwsze wrażenie.
Po drugie: mów głośno i wyraźnie, tak by egzaminator słyszał Cię z najdalszego końca sali. nigdy nie przerywaj zdania w połowie, albo nie ściszaj głosu w połowie wypowiedzi, bo nale straciłaś/eś pewność siebie. Lepiej powiedzieć coś głupiego głośno i wyraźnie niż nie powiedzieć wcale; w najgorszym wypadku nie dostaniesz punktu za treść, ale na pewno wleci coś za użyte słownictwo czy gramatykę :-)
Po trzecie: siedź prosto, całą pupą na krześle, a nie na jego krawędzi, bo sprawiasz wrażenie jakbyś przepraszał/a za to że żyjesz i oddychasz. Nawiązuj i utrzymuj kontakt wzrokowy. Nie patrz w sufit, podłogę czy własne paznokcie, tylko na osobę, do której mówisz lub która mówi do Ciebie.
Po czwarte: ręce trzymaj z dala od własnej twarzy. Nie podpieraj brody, ani nie zasłaniaj ust dłonią - to tylko utrudnia słyszenie i rozumienie tego co mówisz, a błąd leży po Twojej stronie, więc na Twoją niekorzyść zostanie oceniony.
Po piąte: jeżeli czegoś nie usłyszałaś bądź nie zrozumiałaś/eś - poproś o powtórzenie lub wyjaśnienie; większość poleceń może być powtórzona a nawet sparafrazowana przez egzaminatora.
Może to głupie rady i wydawać się mogą oczywiste, ale większość osób wchodzących na egzamin nawet nie wie, że popełnia jeden lub więcej z tych błędów.
To autentycznie działa: po pierwsze trenowanie wejścia do sali egzaminacyjnej, brzmi głupio, ale jak taki jeden czy druga weszli do sali lekcyjnej osobno, przywitali się i z uśmiechem zagaili o pogodzie po kilkanaście razy, to po jakimś czasie im się to utrwalało i wiem, że byli to w stanie odtworzyć w warunkach egzaminacyjnych.
Także ciągłe zwracanie uwagi w stylu: "nie garb się", "patrz na mnie", oraz naśladowanie kiedy przykrywali ręką usta - to działa.
Innymi słowy - nauczyciel czasem musi być upierdliwy, żeby osiągnąć jakieś wymierne efekty:-)
- a tak na marginesie dodam: niestety, w mojej firmie nie liczy się by ucznia nauczyć, ale by go 'zdać', stąd ta egzaminacyjna paranoja:-(
To wcale nie głupie rady, tylko bardzo mądre i pożyteczne. szczęśliwi Ci twoi uczniowie!
OdpowiedzUsuńTak, ale niedouczeni, bo uczę ich tylko do egzaminu, a nie języka (chociaż wolałabym na odwrót i zawsze próbuję przemycić jakąś ekstra wiedzę na ile mi czas pozwala)
UsuńMałgosia - super, że myślisz o takich sprawach. A patent z heavy metalem genialny, pożyczę sobie :)
OdpowiedzUsuńNie mam wyjścia - jak napisałam, liczy się zdanie, a nie wiedza, chociaż ja wolałabym na odwrót. I niestety, często się zdarza, że świetnie przygotowany student oblewa, bo nie potrafi zaprezentować tego co ma w głowie, a zdaje kompletnie nieprzygotowany bo wywarł dobre pierwsze wrażenie. Niestety, nawet egzaminatorzy z Cambridge nie są nieomylni;-)
UsuńPozazdrościć nauczycielki:)
OdpowiedzUsuń